Second hand – Co to jest?
Second Hand, Ciuchlandia, Super fashion, Szmateks, Materiałownią, Pewex, Lumpeks, Tani Armani – to tylko kilka nazw, którymi na co dzień posługują się ludzie, aby określić sklep, w którym sprzedawane są ubrania z tak zwanej „drugiej ręki”.
Czym tak naprawdę jest second-hand?
W założeniu jest to sklep z używanymi ubraniami, ale odchodzi on od swojej nazwy second-hand (j.ang – druga ręka).
W rzeczywistości w tym sklepie można znaleźć rzeczy z drugiej ręki, jak i z piątej oraz nowe – zapakowane i z metkami.
Dlaczego? Jak to działa?
Sklepy mają swoje ubrania z różnych źródeł m.in.:
- zbiórek charytatywnych i door-to-door
- poprzez specjalne kontenery (można je spotkać w różnych częściach miasta)
- producentów ubrań (końcówki serii czy produkty, których nie udało się w danym sezonie sprzedać)
Więc wiele zależy od sklepu skąd bierze ubrania i w jakim stanie je przyjmuje. Tak naprawdę w second-handzie można się naprawdę dobrze ubrać i to za grosze, trzeba tylko chcieć i mieć odpowiednią wiedzę m.in.:
- znaleźć dobry sklep (różnią się one standardem w zależności od miejsca i firmy)
- jakie ubrania i kiedy kupować (święta, sezony, czas dostawy, wydarzenia)
- co sprawdzać podczas zakupu (jakość, materiał, naderwania, krój, plamy)

Jakie są zalety second-handów?
- cena – ceny w lumpeksach są na wagę lub każda rzecz ma oddzielną ceną i już wtedy są często tańsze od ubrań z salonu. Dodatkowo wraz z czasem zaczynają się obniżki, które potrafią dobić absurdalnych cen np. 1 zł za ubranie.
- nie wspieranie sieciowych gigantów i ekologia – to że ktoś lubi sieciówki to nie grzech. Problemem jest to, że produkty z sieciówek to tak zwane fast fashion (j.ang – szybka moda) – czyli produkowanie dużej ilości ubrań tanich kosztem. Kolekcje zmieniają się co chwilę, a popyt potrafi być różny. Za każdym razem ogromna ilość odzieży, która się nie sprzedała ląduje na śmietniku. Aż 5% śmieci na świecie stanowią ubrania.
- oryginalność – sieciówki mają to do siebie, że są ogólnie dostępne. Krótko mówiąc, jeżeli się tam ubierasz, to ubierasz się jak wszyscy. Jeżeli zależy ci na oryginalnym wyglądzie – poszukaj tutaj! Zajdziesz ubranie na każdą okazję i każdą epokę.
- przygody – szukanie perełek wśród zwykłych ubrań to nie lada frajda. Uwielbiam to uczucie kiedy wchodzę do Ciuchlandu i zastanawiam się: „Co dziś upoluję?” – a potem znajduję cudną torebkę za 10zł <3
Jakie są wady second-handów?
- czas – kupując w tych sklepach, trzeba uzbroić się w cierpliwość i czas, aby: znaleźć coś ciekawego,
dopasować pod swój rozmiar i sprawdzić, czy nie jest zepsute - estetyka – niektórzy unikają secend handów, ponieważ mają świadomość, że ktoś daną rzecz wcześniej nosił. Na szczęście dla wszystkich te ubrania były już prane w wysokiej temperaturze, a w domu można je wyprać ponownie.
- Brak rozmiarów – ubrania są unikalne i przeważnie są pojedynczymi sztukami, choć zdarzyło mi się kilka razy znaleźć x takich samych bluzek na wieszaku. Jednak to rzadkość.

Dlaczego wstydzimy się kupować w second-handzie?
W czasach mojego dzieciństwa oraz nastoletniości second-handy były powodem do wstydu. Panowało przekonanie, że jeżeli kupujesz używane ubrania to znaczy, że nie stać cię na chodzenie do centrów handlowych i kupowanie nowych. W skrócie dana osoba choćby była bardzo dobrze ubrana zostałaby wyśmiana i najpewniej poniżona przez rówieśników. Więc nikt nie chodził, albo raczej udawał, że nie chodzi.
Na całe szczęście w ostatnich latach ciuchlandy znacząco zmieniły swój image. Ze sklepów, w których kupowali najbiedniejsi, stały się alternatywą dla sieciówek w centrach handlowych, (W których cena nie zawsze szła w parze z jakością.) oraz wyznacznikiem ekologii. I bardzo dobrze!
PS Coraz częściej się stykam z podejściem, że takie sklepy są po prostu modne 😉
Jeśli jednak nadal boisz się co powiedzą twoi znajomi, kiedy dowiedzą się, że tam chodzisz, pomyśl:
- Dlaczego tam chodzisz?
- Czy znajdujesz tam ładne ubrania / perełki?
- Czy to, że tam kupujesz, komuś szkodzi? Może wręcz pomaga np. środowisku?
(Jeżeli chcesz możesz mówić, że jesteś aktywistką i chcesz ograniczyć ilość śmieci na ziemi.)
Sama zawsze byłam przekonana, że moje znajome mnie wyśmieją, kiedy im powiem skąd mam ubrania.
A wiesz co się naprawdę stało, kiedy niechcący mi się wymsknęło?
Wszystkie przyznały, że też tam uczęszczają i wymieniłyśmy się adresami naszych ulubionych sklepów 😉

MOJA MAŁA INWENCJA TWÓRCZA – proszę o przeczytanie z przymrużeniem oka 😉
JAK WIDZĄ TO MIEJSCE ZWYKLI ŚMIERTELNICY?
Dla niektórych to tania odzież dla ubogich sprzedawana z drugiej lub pięćdziesiątej ręki. Brzydzą się ich, boją, mają migrenę na samą myśl, że mogliby tam wejść. Omijają takie sklepy szerokim łukiem, czasem nawet przechodzą na drugą stronę ulicy, aby przypadkiem za blisko nich nie stać. W ich wyobraźni to miejsce jest szare, ponure, pokryte pajęczynami. Na drewnianych wieszakach wiszą resztki materiałów, którzy niektórzy zwą ubraniem. Za kasą wiedźmy w szpiczastych kapeluszach, które nabijając cenę pytają: – „Czy mogę być winna grosika?”
JAK WIDZĄ TO PRAWDZIWE KRÓLOWE?
Prawdziwe królowe widzą w tym miejscu potencjał. Niczym prawdziwe władczynie potrafią tam stworzyć swoje królestwo bogactw i stylu. Wyszukują w nim prawdziwe dzieła sztuki (czasem nawet najdroższych artystów) za zaledwie ułamek ich oryginalnej ceny. Bawią się polowaniem na białego kruka wśród innych zawodników. Ze zdobyczy wojennych tworzą kreację, których nie powstydziłyby się nawet paryskie wybiegi.